29 października uczniowie klas szóstych wyruszyli w Bieszczady. Piękna pogoda, którą przywitał ich ten malowniczy zakątek Polski, sprawiła, że wszyscy od razu wprowadzili się w dobry nastrój.
Bieszczadzka Kolejka Leśna była pierwszą atrakcją wycieczki. Nasi podopieczni mieli możliwość zachwycać się miejscowymi krajobrazami na trasie Majdan – Balnica.
Przejażdżka wzmogła apetyty, dlatego postanowiliśmy sprawdzić, co bieszczadzka gastronomia ma do zaoferowania zgłodniałym turystom. Wielu uczniów postawiło na tradycyjne dania, ale niektórzy zdecydowali się na przysmaki kuchni wegańskiej i nie pożałowali, ponieważ racuchy z owocami podbiły serca i żołądki wszystkich, którzy zechcieli ich spróbować.
Kolejnym punktem wycieczki było Muzeum Przyrodniczo – Łowieckie w Nowosiółkach, jednak wcześniej spotkała nas nieplanowana przygoda. Autobus uległ awarii, ale niezawodny kierowca, Pan Wojtek, udowodnił, że zna się nie tylko na prowadzeniu pojazdu, ale jest też znakomitym mechanikiem. Dzięki niemu mogliśmy kontynuować podróż.
Gdy już dotarliśmy do muzeum, mogliśmy zobaczyć wielu przedstawicieli miejscowej fauny. Pan przewodnik, który w ciekawy sposób opowiadał o przeróżnych gatunkach zwierząt, pochwalił naszą grupę, zwracając uwagę nie tylko na wzorowe zachowanie, ale także na ogrom wiedzy, który posiadają nasi szóstoklasiści. Jedynie przy pytaniu o samicę łosia przewodnik musiał trochę podpowiedzieć. Nagrodą za właściwą postawę była możliwość darmowego fotografowania eksponatów, choć na co dzień turyści muszą za to płacić.
W końcu nadeszła pora, by opuścić gościnne Bieszczady. Na pewno zechcemy tu jeszcze wrócić, mimo późnej pory powrotu, nikt nie narzekał. Gdy dotarliśmy pod szkołę, wielu uczniów już pytało o kolejną wycieczkę. I zapewne taka się odbędzie, gdyż przez awarię autobusu opiekunowie nie mogli kupić słynnych owczych serów, na które od początku ostrzyli sobie zęby…
Wycieczka była bardzo udana i tylko serów żal… J