Co zazwyczaj myśli uczeń, gdy dowiaduje się, że musi wstać bladym świtem, by już o 4:45 stawić się przed budynkiem szkoły? I to w niedzielę?! Nietrudno to sobie wyobrazić... A jednak, wbrew temu, co można zakładać, grupa naszych uczniów licząca 32 osoby nie mogła się doczekać 12 listopada, bo właśnie wtedy pod wodzą Pań: Aleksandry Twaróg – Paluch, Marty Sanockiej oraz Moniki Paradysz, rozpoczęła się podróż do stolicy Francji.
Sam lot był niemałym przeżyciem, zwiastującym wiele emocji i – co tu dużo mówić – nie zawiedliśmy się!
Gdy wylądowaliśmy w mieście miłości, już po chwili wyjechaliśmy na Wieżę Eiffela – symbol Paryża, który przez cztery dekady był najwyższą konstrukcją na świecie. Cóż z tego, że już nie jest, skoro nadal zachwyca swą niezwykłością, a widok, który się z niej roztacza, zapiera dech w piersiach i sprawia, że nawet najlepszym polonistom odejmuje mowę, więc pozwólcie, że nie będziemy się wysilać, by to opisać, musicie nam uwierzyć albo przekonać się sami.
Nie mniejszy podziw budziły ogrody Tuileries, gdzie syciliśmy oczy rozmachem architektonicznym tego miejsca, prawdziwa estetyczna uczta, która zadowoli nawet najwybredniejszych! A to jeszcze nie był koniec, bo na naszej liście atrakcji znalazł się jeszcze m.in. Plac Concorde. Nie myślcie jednak, że ten wyjazd to tylko turystyczny relaks, nie pojechaliśmy się tam obijać, co to, to nie! Tradycją zagranicznych eskapad, organizowanych przez nasze anglistki („Nous vous remercions beaucoup” i „Thank you very much”), jest połączenie przyjemnego z pożytecznym, zatem uczestniczyliśmy również w grach terenowych, podczas których zapoznawaliśmy się z ludźmi, wchodząc z nimi w interakcję, szlifując w ten sposób język. Wszystko to dokumentowaliśmy w poszczególnych grupach, by zobaczyć, jak sobie radziliśmy na tle innych. Końcówka dnia upłynęła nam na warsztatach fotograficznych. Po obiadokolacji udaliśmy się do miejsca noclegowego, gdzie przykładnie przespaliśmy noc, by mieć siłę na kolejne wyzwania.
Drugi dzień to spełnienie marzeń chyba każdego dziecka. Co tam dziecka! Każdego, kto kiedykolwiek widział jakąś kreskówkę Disneya, a czy jest ktoś, kto nie zna Kaczora Donalda czy Myszki Miki? Nawet najmocniej stąpający po ziemi sceptycy nie znajdą innego słowa, by opisać to miejsce – po prostu magia… Fani mocnych wrażeń i postaci Marvela mogli zwiedzić i spędzić czas w ekscytujący sposób w pierwszym w historii miejscu poświęconym bohaterom Marvela w Europie w Marvel Avengers Campus, znajdującym się na terenie Disneylandu.
Kolejny poranek zaczęliśmy od śniadania, by już po chwili zagłębić się kulturę i historię Paryża. Zwiedzanie rozpoczęliśmy w sposób bardzo refleksyjny, wszak odwiedziliśmy cmentarz Pere Lachaise, gdzie spoczywają takie postaci jak Fryderyk Chopin czy Jim Morrison.
Kolejnym punktem programu był rejs po Sekwanie, która rytmicznie kołysała nas, pozwalając na chwilę zapomnieć, że już wkrótce czas wracać… Następnie przejechaliśmy na Plac Pigalle, gdzie – jak każdy miłośnik „Stawki większej niż życie” wie, są najlepsze kasztany. To był bardzo intensywny dzień, wśród atrakcji znalazło się jeszcze zwiedzanie najlepiej oddających klimat Paryża dzielnic; Moulin Rogue, dzielnicy artystów Montmartre z bazyliką Sacre - Coeur czy Placu du Tertre, z którym związany jest choćby słynny malarz Pablo Picasso. Nie mogło nas zabraknąć również przy, rekonstruowanej po pożarze w 2019 roku, katedrze Notre Damme, rozsławionej między innymi przez pisarza Victora Hugo.
W końcu nadszedł nasz ostatni dzień we Francji. Zwiedzanie Luwru stanowiło główny punkt programu, następnie spacer po dzielnicy łacińskiej, Panteon, spacer uliczkami Marii Skłodowskiej – Curie, Adama Mickiewicza i Juliusza Słowackiego… Tak, od razu pomyśleliśmy o ojczyźnie, czując dumę, że nasi rodacy mogą być doceniani również poza granicami kraju. Naszą paryską przygodę zakończyliśmy pod Łukiem Triumfalnym, gdzie każdy mógł poczuć się jak… zwycięzca!
Paryż to nie tylko miasto miłości, ale też miasto, które kocha młodych podróżników. A była to podróż pełna przygód, śmiechu, refleksji i nauki. Jesteśmy przekonani, że wspomnienia z tej wycieczki będą nas inspirować przez długi czas. Vive la France!